czwartek, 22 listopada 2012

Moda, czyli po co nam to wszystko?

Ludzi można podzielić na 2 grupy - ubierający się z przymusu i ubierający się dla przyjemności. Ci pierwsi narzekają na asortyment w sklepach, za wysokie ceny, czasem nawet zbyt duży wybór. Druga grupa ma inne problemy - czy w tym kolorze mi do twarzy, ile osób będzie się za mną odrwacać na ulicy, z czym to zestawię? Jedni nie rozumią drugich, ale tak było i będzie.
Mówię, że "ludzie zawsze będą się ubierać". Z przyjemności czy przymusu, branża odzieżowa zawsze będzie czerpała zyski. Chyba, że w odległej przyszłości zaserwują nam coś innego...

Ubrania są czymś tworzącym poniekąd człowieka na nowo. Za ich sprawą można wykreować każdą postać. Odpowiedni ich dobór czyni prawdziwe cuda. Poprawiamy sobie nastrój, wyrażamy siebie, swoje poglądy, poznajemy ludzi z ciekawymi ideami. Z pewnością gonimy także trendy, które moda tworzy jak szalone. Tworzymy wręcz grupę, która często rozumiana jest tylko przez jej członków. 
Ile można znieść w imię dobrego wyglądu. Nie ma co kłamać - kobiety mają poniekąd gorzej. Oczywiście nie jeżeli chodzi o wybór, który jest poprostu morzem możliwości. Chodzi mi raczej o narzucenie konkretnej sylwetki, z którą nikt z nas nie ma zamiaru rzecz jasna walczyć, "kokurencję" w postaci innych kobiet oraz obuwie. Właśnie, obuwie. "Nie łatwiej ci chodzić w trampkach"? Może i łatwiej, ale czy są one tak samo efektowne co para klasycznych szpilek?
Odchodząc jednak od funkcjonalności ubrań, zagłębmy się nieco w to, co sobą prezentują. Czy modę można nazwać sztuką? Według mnie jak najbardziej tak. Przekaz zwykle zauważamy podczas pokazów, które w wydaniu niektórych są prawdziwym performancem. Oczywiście czasami wyłapujemy go widząc ubranie na wieszaku, ale to niezwykle rzadkie zjawisko. Sztuką jednak jest wykonanie, krój, struktura, dobór kolorów, detale. Przykładem, do którego mogę odwoływać się ciągle i ciągle jest Alexander McQueen. Wystarczy jedno serknięcie aby poczuć ten nastrój, stać się cząstką jego świata i zobaczyć, co można wyczarować z kilku metrów tkaniny. To wszystko jest na poziomie, którego chyba nikt nie przebije. Zejdźmy więc może nieco niżej...


Alexander Wang. Młody, bardzo popularny projektant, cechując się minimalizmem i prostym krojem. Dla wielu nudny, dla jeszcze większej widowni mistrz sportowego szyku. To połączenie nie dziwi już nikogo, jednak mało komu wychodzi na dobre. 
Klasyka Chanel dobra jest dla wszystkich. Prosty krój, minimalizm, stonowane barwy. Z dugiej strony spektakularne scenerie, innowacyjne materiały, nowa interpretacja legendarnych już elementów. W podobny sposób funkcjonuje obecnie Burberry, Chloe czy Celine.Tu już zaczynają się schodki.
Miuccia Prada ma pod sobą 2 potężne marki, które niejednokrotnie są sezon "przed" innymi. Narzuca większość trendów, balansuje pomiędzy męską sylwetką a kobiecymi kształtami, kontrastuje kolory, jest minimalistyczna oraz pełna pełna detali. Można powiedzieć, że tworzy nieco więcej niż modę użytkową. Jak tu jej nie kochać? 
Ostatnią grupą są wizjonerzy. Dla nich nie liczy się wygoda i funkcjonalność. Góruje przekaz i forma. Gareth Pugh, John Galliano (szczególnie couture w jego wykonaniu), Comme des Garcons, Rick Owens oraz Riccardo Tisci (także couture) wyznaczją nowe granice w modzie. Tworzą dzieła sztuki, których zapewnie nie spotkamy podczas popołudniowego spaceru. Większość osób mówi, że to moda dla mody. Trudno się nie zgodzić. Należy jednak pamiętać o tym, że zawsze znajdą się jacyś śmiałkowie gotowi podjąć sie i tego wyzwania. W sumie nie można ich nazywać śmiałkami. To poprostu osoby żyjące modą. 

Co by było gdyby....moda nieistniała? Czy to w ogóle możliwe? Czym jest moda? Jak ją zdefiniować?
Na te pytania chyba nigdy nie dostaniemy odpowiedzi. Ale to może i lepiej? Bo w końcu po co rozmyślać i się martwić, zamiast czerpać z tego bajecznego, kolorowego świata.


Słowem wstępu

W dobie internetu swoją opinię może wyrażać każdy. Jedni robią to lepiej, inni gorzej. Dyskutuje się o wszystkim i o niczym, krytykuje się gwiazdki i ikony, wytyka się błędy początkującym jak i pionierom. Przykre jest jednak to, że w większości jest to krytyka płytka i niekonstruktywna. W większości można to nazwać "mi się nie udało, tobie też się nie uda".
Skąd w nas tyle jadu? Mówią, że to bardzo polska cecha. Nie chcę tu nam doczepiać łatki, ale coś w tym jest. ..Przynajmniej w branży mody, który i tak jest wystarczająco mały i zamknięty dla zwykłych śmiertleników. Bolą nas sukcesy, niestety. Zazdrościmy talentu i słąwy, więc depczemy co się da. Pniemy się w górę na cudzych niepowodzeniach, kradniemy pomysły i oskarżamy o plagiat. Straszne, prawda?
I o tym właśnie chcę pisać. Chcę pokazać, ile wśród nas talentu, który tylko się marnuje. Napisać kilka słów na temat nowych kolekcji (tych polskich jak i zagranicznych projektantów). Utworzyć kultowy już trendradar. Zainspirować Was sesjami z przeróżnych magazynów mody. Powiadamiać o nowościach i najważniejszych wydarzeniach w tym światku. A na tym pewnie się nie skończy...
Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni (: